Monday, July 13, 2009

Spain - Pineda de Mar (3)



Isabella weszla w taki wiek, ze nie lubi sie fotografowac, wiec trzeba czasami dzialac z zaskoczenia. Dzisiaj jeszcze pare zdjec z Pineda de Mar, ktore zrobilem przy roznych okazjach. Nagralem tez troche na tasmie video i jak uporam sie ze zdjeciami, to cos "posklejam" na youtube.



Gdzie jak gdzie, ale tutaj w Kataloni taki widok jest chyba jak najbardziej na miejscu. Chlopcy grajacy w pilke nozna w poblizu ich idoli z FC Barcelona. Kto wie, moze ktorys z nich to przyszly Ronaldino.



Jedna z glownych ulic Pinedy de Mar prowadzaca wzdluz morza.



Charakterystyczne dla Pineda de Mar palmy (a raczej jej fragment).



Ten wlasnie pociag kursowal co kilkanascie minut do wszystkich blizszych i dalszych miejscowosci Kataloni. Bilet z Pinedy de Mar do Barcelony kosztowal zaledwie 3,50 Euro (tam i z powrotem). Bardzo dogodny srodek komunikacji. My jednak zdecydowalismy sie (zreszta juz nie po raz pierwszy) pojechac do Barcelony samochodem, ale o tym troche wiecej innym razem.



Bez komentarza.



To taki uliczny obrazek, zrobiony na szybko, a zalecany przez fotografow jesli temat chwilowo sie wyczerpal. Zgodnie z zasada: nie rob zdjec wszystkiego naraz; skoncentruj sie na detalach :-))



To inne zdjecie z tej samej serii. Zrobilem je juz pod wieczor, gdzie duze kontrasty juz tak bardzo nie przeszkadzaly w robieniu zdjec.



Po minie Isabelli widac, ze nie byla zadowolona z pozowania do zdjecia. Juz nie pamietam, jak udalo mi sie ja namowic. Coz, cel uswieca srodki.



Mozna by w tym miejscu napisac "Stairway To Heaven" i sformuowanie to byloby calkiem trafne. Schody te bowiem prowadzily na drugi poziom mieszkania oraz na taras, ktory znajdowal sie na samym dachu, z ktorego mielismy wspanialy widok na morze i gory.



Liczba pokoi byla znaczna. Isabella mogla zmieniac miejsce spania pare razy.



Basen nalezacy do budynku w ktorym mieszkalismy. Trzeba przyznac, ze woda byla super czysta, chociaz nieco chlodna dla Isabelli, z uwagi na staly jej przeplyw.






To jeszcze raz ten cudowny widok z apartamentu. Znany fotograf i autor wielu ksiazek fotograficznych Scott Kelby napisal kiedys tak: "staraj sie wykorzystac fakt pieknych widokow, gdy mieszkasz w hotelu lub jestes na wczasach...mozna wtedy w pelnym spokoju zrobic calkiem udane zdjecia." Wzialem sobie te slowa do serca i napstrykalem sporo zdjec z tej kategori.



...i jeszcze jedno w podobnym stylu.



...a nawet wiecej niz jeszcze jedno :-))


hm...nie bede sie powtarzal. To juz noc.

6 comments:

Unknown said...

Jak tam pusto, gdzie sa ludzie ?

Jerry said...

Pusto to wcale nie bylo. Tyle ze ja unikalem ludzi w kadrze (podstawowa regula w fotografi, gdzie wiecej jak 2 osoby to juz tlum). Poza tym wiele zdjec robilem w poludnie, kiedy jest siesta i ludzie odpoczywaja wtedy. Natomiast w centralnej czesci Pinedy de Mar wieczorami bylo bardzo duzo ludzi w tym wielu turystow. Plaza to osobny temat. Ciagnie sie na dlugosci paru kilomentrow wiec jest tu bardzo wiele miejsca dla wszystkich. Natomiast w Barcelonie bylo ludzi jak mrowkow.

recoleta said...

Gdy byliśmy swego czasu na Costa Tropical (wybrzeże koło Granady), to plaża była zawsze praktycznie pusta. Zastanawialiśmy się wtedy, co z tymi ludźmi, bo u nas w Polsce taki szmat plaży byłby szczelnie zapełniony. Tam widać, na nikim nie robi wrażenia plaża, morze i słońce.:-)

Wojtek said...

Moja Jagoda też jest w wieku ..nie rób mi zdjęć... . Ale czasem ją ubłagam, musi wtedy poprawić fryzurę, albo przyjąć pozę, no albo ja muszę sie zasadzić z teleobiektywem.

Jerry said...

U nas tylko ta srednia Asia lubila sie fotografowac i ma tak do dzisiaj. Mysle jednak, ze z perspektywy czas, lepiej jest miec duzo zdjec z dziecinstwa niz ich nie miec.

marko said...

zdjęcia to jedyna widoczna pamiątka jaka pozostaje czasem do wglądu już po latach, zresztą to też jedyny moment gdzie czas nie odgrywa roli obraz pozostaje na zawsze bez zmian