Sunday, September 18, 2011

Pol-English

Aplikacja - Application
W ostatnich latach mozna zaobserwowac w Polsce, zwlaszcza wsrod dziennikarzy i redaktorow radiowych i telewizyjnych, a za nimi pewnie tez i wsrod zwyklych ludzi, bardzo radosna tworczosc, polegajaca na poslugiwaniu sie angielskimi terminami, czy tego wymaga sytuacja, czy tez nie.
Wyplywa to jak podejrzewam z checi pochwalenia sie watpliwa znajomoscia jezyka angielskiego, polegajaca bardziej na znajomosci luznych terminow angielskich, niz autentyczna znajomoscia praktycznego poslugiwania sie tym jezykiem.

Dzisiaj jako przyklad podam slowo "aplikacja" (ang. application) co oznacza m.in. "podanie". Pare dni temu slyszalem jak pewna redaktorka radiowa powiedziala cyt.: "trzeba zlozyc aplikacje o mieszkanie". Slyszalem tez inne wypowiedzi jak np: "aplikacja o dotacje unijne", itp. Mysle, ze mamy w j. polskim swietnie funkcjonujace slowo "podanie" i je nalezaloby stosowac we wszystkich tego rodzaju sytuacjach. No, chyba ze chcemy od dzisiaj skladac: aplikacje o wegiel, aplikacje o pomoc socjalna, aplikacje o prawojazdy, itp.
Tak sobie przypominam jak przed laty, po ukonczeniu studiow prawniczych skladalem podanie o aplikacje w wymiarze sprawiedlowosci. Dzisiaj wedlug nowej mody powiedzialbym pewnie, ze skladam aplikacje o aplikacje. Prawda ze to jest bez sensu (maslo maslane).

I jeszcze jedna cielawostka z tej dziedziny. Pewien lekarz w radio powiedzial do pielegniarki, cyt.: "trzeba pacjentowi zaaplikowac wode" i chodzilo tutaj tylko o podanie pacjentowi szklanke wody, a nie jakas kroplowke dozylna. Jako pacjent pewnie przestraszylbym sie takiego okreslenia. Mam tez inne spostrzezenia jezykowe, ale to juz nastepnym razem.

3 comments:

recoleta said...

To jest jakaś koszmarna nowomowa. Od jakiegoś czasu nosze się z zamiarem napisania artykułu o nowomowie początków XXI wieku. Drażni mnie do granic wytrzymałości, a mam kilka "ulubionych" haseł, np.: "ktoś coś powiedział o mojej osobie" - tak jakby nie mógł "powiedzieć o mnie". Rytuje mnie mówienie o samym sobie w trzeciej osobie. Albo: "moim skromnym zdaniem..." Osoba to mówiąca raczej wychodzi na osobę mało skromną. Kolejne irytuje wyrażenie: "w dniu 18 września" = 18 września to przecież 18 dzień września, więc brzmi to idiotycznie "w dniu 18 dniu września". I to co mnie gnie w kręgosłupie: odmiana dat, np. 2011, czyli - jak wielu mawia - "w dwutysięcznym jedenastym", podczas gdy poprawnie jest "w dwa tysiące jedenastym". Wszystko wynika z niewiedzy, po prostu ludzie nie wiedzą, jak poprawnie mówić i pisać. Bo mówią tak ludzie kulturalni i wykształceni, nie jacyś robole. Nie każdy jest polonistą, fakt, ale większość z nas to Polacy, a oni powinni dbać o poprawność polszczyzny.

Wojtek said...

To co Iśka napisała to święta prawda. A ja napiszę o innym aspekcie tej sprawy. Stety czy nie język ewoluuje. W dzieciństwie bawiły nas dialogi z przedwojennych filmów (czyli np. 1973-1933= 40 lat). W ciągu tak krótkiego czasu zmienił się język mówiony ale i pisany. Przykłady sobie daruję, znamy je przecież.
Dziś język kształtowany jest przez reklamy telewizyjne, teksty polskich, pożal się Boże piosenek, a również przez dialogi filmowe (wśród dzieci dubbing kreskówek takich jak Shrek etc.) Język sam się nasyca anglikanizmami i niestety jest to juz niezauważalne dla tubylców. Jurka jeszcze irytuje, ale większość Polaków nie "wiedzi różnicy". No i z czego to był cytat? A tak właśnie mówimy.
Słowo podanie, to bardzo ładne polskie słowo, ale kojarzy się z dawnymi (komunistycznymi) czasami, więc lepiej je zastąpić słowem z wolnego świata. Jeśli ktoś dzisiaj aplikuje na aplikację, to składa jeszcze CV. Dziś juz nikt w Polsce nie napisze życiorysu. I tego uczą w szkołach i na studiach. Masz złożyć do pracodawcy dwa dokumenty: CV i list motywacyjny (to właśnie dawne podanie). O tempora, o mores!

Jerry said...

Z ilosci zapytan i protestow kierowanych przez Polakow mieszkajacych w Polsce, kierowanych do specow od j. polskiego: prof. Bralczyka i prof. Miodka wynika, ze wielu to drazni.
U nas tez uzywamy oczywiscie slowa CV i personlig brev (list motywacyjny) ale tylko w przypadku starania sie o prace. W innych sytuacjach swietnie zdaja egzamin okreslenia szwedzkie.

Mysle, ze to chetne uzywanie na lewo i na prawo slow pochodzacych z innych jezykow (glownie z ang.) jest jakby pragnieniem zerwania z miniona epoka, ale w ten sposob jest tylko smiesznie. Kiedys j. francuski kojarzono z wysokimi manierami, a dzisiaj jezyk angielski, a raczej jego karykaturalne, nieudolne i czesto zupelnie niepotrzebne stosowanie osmiesza bardziej niz dodaje statusu.